Habituacja lęku
Habituacja – sprzymierzeniec koronawirusa jest wśród nas!
Natłok wiadomości i przekazów medialnych, wszędobylskie komunikaty, przestrogi i instrukcje, których obiektem zainteresowania jest wirus SARS-CoV-2 – tak wygląda rzeczywistość w czasie pandemii.
Coś, co na początku roku 2020 było dla europejskich społeczeństw nowością, zapalnikiem strachu i uzasadnionego lęku, dzisiaj staje się – niestety bardzo często – kwestią, obok której można przejść obojętnie. W konsekwencji prowadzi to do lekceważenia ogromnego zagrożenia, jakim jest wzrastająca zachorowalność na COVID-19.
Habituacja – bo o niej mowa – to proces powodujący osłabienie odbioru intensywności bodźców oddziałujących na nasze zmysły. Długotrwałe i regularne działanie określonych bodźców wpływa na powstawanie emocji wyciszenia, pewności i bezpieczeństwa.
Zjawisko to przejawia się podczas aktualnie trwającej „drugiej fali” koronawirusa w Polsce i doskonale zauważalne jest „oswojenie” ludzi, a także uznanie wszelkich sygnałów ostrzegawczych płynących z ust ekspertów, profesorów wirusologii i innych specjalistów jako nieistotne.
Lekceważenie podstawowej zasady DDM (dezynfekcja, dystans, maseczka) jest nagminne, a skala tego zjawiska rośnie wprost proporcjonalnie do czasu obecności SARS-CoV-2 wśród nas. Im dłużej żyjemy w rzeczywistości pandemii, tym więcej osób czuje się z tą sytuacją „normalnie”.
Habituacja niesie za sobą negatywne konsekwencje, które długofalowo, w realny sposób wpływają na rosnące statystyki zachorowalności. Obniżenie strachu i lęku w pewnym stopniu jest nieuniknione, dlatego tak ważne jest racjonalne myślenie i analiza przekazów medialnych.
O ile obniżenie strachu przed pandemią do pewnych granic jest naturalne i ma również swoje plusy (np. w przypadku dzieci, które są znacznie bardziej podatne na tego typu bodźce), o tyle profilaktyka, zachowanie dystansu społecznego i regularna dezynfekcja skóry, powierzchni oraz narzędzi to fundament do skutecznej walki z wirusem.